1959 r.

S t u d i a

Autor pamiętnika G.F. w dniu rozpoczęcia studiów prawniczych przed Wydziałem Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego

 

W październiku 1959 r. dostałem się na Zaoczny Wydział Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Zaczęło się studiowanie pięknej dziedziny wiedzy ludzkiej jaką jest prawo, zaczęła się nauka w czasie wolnym od pracy. Próbowałem początkowo pogodzić pracę, naukę, szermierkę i „ubieganie się o względy płci pięknej” ale to mi się nie udało. Dostałem jedną, drugą dwóję... i musiałem dokonać wyboru; - albo studia albo sport. Wprawdzie nie ulega kwestii, że nauka przede wszystkim, ale ciężko bardzo było mi rozstawać się z szermierką, do której przylgnąłem już całym sercem. Przyrzekłem sobie, że wakacje będę spędzał na letnich, klubowych obozach treningowych i że zaraz po skończeniu uczelni wrócę do szermierki. Słowa dotrzymałem, choć nie w pełni – wprawdzie wróciłem do szermierki w marcu 1964 r. ale nie broniłem dyplomu. Przeżywałem wtedy taki wewnętrzny bunt przeciwko snobizmowi, nie znosiłem tzw. „tytułomanii”. Mimo, że uzyskałem absolutorium na uniwerku i zdałem pozytywnie wszystkie egzaminy oraz pracę magisterską miałem napisaną, to poszedłem do mojego ukochanego profesora - promotora Prof. Andrzeja Stelmachowskiego i powiedziałem, że nie będę bronił dyplomu bo magisterium to snobizm. Kochany i mądry Pan Profesor zdziwił się bardzo, nie wykazał zrozumienia dla mojej postawy i dobrotliwie stwierdził, że gdy zmądrzeję to na pewno przyjdę uwieńczyć studia dyplomem („przyjdzie koza do woza”). Pan Profesor Stelmachowski miał rację, gdy po paru miesiącach znajomości w 1966 roku najwspanialsza kobieta świata – Krystyna zapytała mnie niewinnie; „a jaką to szkołę ukończyłeś, kochany Grzesiu?” – odpowiedziałem, że jakbym miał dyplom, to bym śledzie w niego zawinął, na co rezolutna Krysia stwierdziła: to najpierw skończ Prawo i uzyskaj dyplom, a wtedy możesz zawinąć w niego śledzie. Gdy po dwóch i pół latach przerwy w studiach wróciłem jak niepyszny na uczelnię – okazało się, że muszę powtórzyć V-ty rok i na nowo napisać pracę magisterską, bo zmieniła się ustawa, na podstawie której poprzednia praca była napisana. W efekcie zapłaciłem frycowe za głupotę i dyplom uzyskałem dopiero w 1968 roku.

Autor pamiętnika G.F. odpoczywa w czasie wycieczki rowerowej w kierunku Srebrnej Góry

Znakomity florecista Staszek Lubański podczas wycieczki rowerowej do Srebrnej Góry gasi pragnienie na chwilowym postoju

Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery