Międzynarodowy Turniej z okazji Dnia Kolejarza - Wrocław,
11-12 września 1965 r.
Na ten turniej „zwaliły” do Wrocławia reprezentacje szermierzy kolejarskich klubów szermierczych 3 państw; z Francji USCF, z Węgier Vasutas Budapeszt i z Niemiec Empor Drezno. Ileż starych znajomych, ile młodych twarzy, jak brakuje na wszystko czasu. Najpierw przyjechali Węgrzy, witaliśmy ich na dworcu głównym, w 15 minut później na dworzec przyjechał pociąg z Francuzami. Witałem się serdecznie z Andrasem Dunayem, Jurijem Nedeckym i jego ojcem, Edith Karolyfi a po chwili z Francuzami; Jean Claude Kimmerle, Hettingerem, Herrison, Mouton, Augerem, Ghislainem Dosnon, Galmardem, Poggiolinim i wielu innymi. Odprowadziliśmy ich na ulicę Boczną, gdzie zostali zakwaterowani w noclegowni drużyn konduktorskich. Później Wiesiek Okpisz przywiózł ze Zgorzelca Niemców z Heischkelem, Tschernosterem, Freudenbergiem, Birgid i innymi. Kupiłem od J.C. Kimmerlego paletkę ping-pongową na gąbce i kauczuku oraz sweterki polo.
Sam turniej zakończył się dla mnie pechowo w obu broniach. W szpadzie w 1/16 finału przegrałem do 10 trafień z Claude Mouton w stosunku 8:10 i zająłem 12 miejsce na 24 startujących. We florecie w 1/8 finału przegrałem z Węgrem Polakovicem 9:10 i zająłem 6 miejsce na 28 startujących. W walce z Mouton prowadziłem już 5:0, natomiast Polakovic prowadził 5:0, dogoniłem go i objąłem prowadzenie 9:8, mimo to obie walki przegrałem.
Tym razem porozumienie się z Francuzami ułatwiała walnie moja siostra Maria, władająca perfekt językiem francuskim, wobec czego służyła nam za tłumacza. Dzięki niej jeszcze bardziej zacieśniła się więź naszej przyjaźni z francuskimi szermierzami, którym mogliśmy wyrazić swą sympatię i sportowe koleżeństwo.
Po turnieju, następnego dnia odbył się bankiet w gmachu DOKP. Wśród obecnych znalazł się Pan mgr Wybieralski – przewodniczący Wr.K.K.F.iT. Część oficjalną otworzyli Pan Dyrektor i Prezes naszego Klubu mgr Eugeniusz Pussak i Doktor Morawski. Było bardzo przyjemnie, do prezydialnego stołu wzywani byli zwycięzcy poszczególnych broni, gdzie otrzymywali dyplomy i upominki oraz puchary, a zebrani licznie przy stołach zawodnicy i działacze fetowali ich hucznymi oklaskami.
Po części oficjalnej dużo jedliśmy, pili i tańczyli. Ja zwłaszcza na parkiecie sobie poużywałem. Świetnie tańczyło mi się z Edith Karolyfi, Basią Jurczak, Olą Walewską, siostrą Marią i innymi.
Wszystko co dobre prędko się kończy, nasi mili goście musieli jednak odjechać. Późno w nocy podstawiono specjalny wagon dla Węgrów i Francuzów, żegnali ich Maryla Ludwinówna, siostra Maria, Sojka, Dzięglewski, Jurczak i ja. Byli wzruszeni, wcale tego nie ukrywali. Krzyżowały się słowa wyrazów wzajemnej sympatii, zaproszeń, pożegnań. Gdy pociąg ruszył machaliśmy długo rękami na pożegnanie oraz krzyczeliśmy Vive la France ! Ejlen Magyar ! Gdy pociąg zniknął w mrokach nocy wracaliśmy do domów z uczuciem, że odjechali bliscy nam i drodzy ludzie, nie tylko „towarzysze białej broni”, ale i przyjaciele. Myślę nawet, że niejedno serce w wagonie i niejedno na peronie biły w tych ostatnich chwilach pożegnań szczególnie mocno.
Teren Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu, stoją od lewej: Poirot, ojciec Kimmerle, dwaj zawodnicy, których nazwisk nie pamiętam, C. Mouton, Paul Hettinger, Poggiolini, Herrison, klęczą: Jean Claude Kimmerle, Ghislain Dosnon z Chalons, Jack Galmard, M. Drouhin
Jacques Galmard w rozmowie z moją siostrą Marią Falkowską-Hnatyszak, ktora mówiła po francusku tak biegle, że była „społeczną” tłumaczką naszych rozmów z przyjaciółmi z Francji
Szermierze z Francji na wrocławskim Stadionie Olimpijskim, pierwszy z lewej to kierownik ekipy Francji, pierwszy z prawej to dobry szpadzista Raymond Auger. Pierwszy z klęczących od lewej to autor pamiętnika G.F., obejmuję serdecznie J. Claude’a Kimmerle
Węgierska florecistka z Vasutasu Budapest – Edith Karolyfi odpina się po walce od kabla elektrycznego. Zdjęcie wykonałem w sali wrocławskiego NOT-u podczas finałowych walk we florecie kobiet, w których zwycięstwo odniosła właśnie Edith Karolyfi |
Maciek Koperski w roli konferansjera z mikrofonem w ręku za stolikiem z aparatami szermierczymi, za Maćkiem siedzą Leszek Skrzetuski i Jurek Wylęgała
Wrocław i Łódź, wrzesień 1965 r.
Tu muszę wyżalić się na los (a może raczej uderzyć się w pierś i przyznać, że nie jestem jeszcze tak dobrym florecistą jakim chciałbym być): wprawdzie w eliminacjach okręgowych uzyskałem prawo startu w ogólnopolskim turnieju klasyfikacyjnym w szpadzie i we florecie, to jednak mogłem pojechać tylko na floret. Na trzy dni (czego wymagałby start w Łodzi w obu broniach) nie puścił mnie niestety pracodawca (W.P.B.P. nr 1 na ul. Zapolskiej we Wrocławiu, gdzie pracowałem jako st. inspektor organizacyjno-prawny). Osobnym zagadnieniem jest pytanie, czy powinienem zrezygnować ze startu we florecie i pojechać na szpadę, czy też na odwrót. Pojechałem na floret, zwalniając moje miejsce w szpadzie dla Leszka Skrzetuskiego. We florecie nie przebrnąłem w Łodzi nawet przez I-szą eliminację, a w dogrywkach byłem 2-gi za Barburskim i tym samym 34-ty w Polsce.
Wycinek z Gazety Robotniczej 22.09.1965 r. | |
Wycinek ze Słowa Polskiego 22.09.1965 r. |
Wycinek z Przeglądu Sportowego z 11.10.1965 r. |
Na turnieju tym zdobyłem pierwszą w mym życiu nagrodę rzeczową: książkę A. Brzezickiego p.t. „Impresje sportowe”
Skan z tygodnika kolejowego „Sygnały” 15.10.1965 r. | |
Gazeta Robotnicza 20.10.1965 r. |
Wrocławska prasa informowana w tym wypadku przez redaktora Czesława Ostańkowicza (ojca naszego juniora Konrada Ostańkowicza) pominęła w ogóle milczeniem mój udział w I-szej drużynie szpadowej Wrocławskiego Klubu Szermierczego „Kolejarz”.
Znajomi i pracodawca pytali mnie później co ja robiłem przez 5 dni nieobecności we Wrocławiu i w pracy ?;– „przecież w drużynie szpadowej nie startowałeś !”.
No cóż, na przesadną rzetelność informacji Pana Redaktora Ostańkowicza narzekać nie można.
Tymczasem udział poszczególnych zawodników w sukcesie drużynowym W.K.Sz. „Kolejarz” przedstawia się następująco:
Floret mężczyzn:
Falkowski 16 zwycięstw
Okraszewski 14 zwycięstw
Okpisz 10 zwycięstw
Kępczyk 5 zwycięstw
Kirschke 1 zwycięstwo
Dzięglewski 0 zwycięstw
Szpada:
Okraszewski 15 zwycięstw
Dzięglewski 11 zwycięstw
Okpisz 10 zwycięstw
Falkowski 9 zwycięstw
Skrzetuski 3 zwycięstwa
Ostańkowicz 1 zwycięstwo.